Denominacja przeprowadzona na zasadzie ekwiwalentności z istoty swej nie stanowi środka przywrócenia czy umocnienia równowagi pieniężnej, skoro przeliczenie cen, dochodów i zasobów pieniężnych następuje w tej samej relacji. Natomiast denominacja nieekwiwalentna jest zabiegiem antyinflacyjnym, ale może być traktowana tylko jako środek nadzwyczajny. Wymiana nieekwiwalentna podważa bowiem w społeczeństwie zaufanie do pieniądza i w konsekwencji zmniejsza skłonność do oszczędzania, a tym samym wzmacnia w przyszłych okresach presję inflacyjną. Jednak taką formę denominacji wykluczają oficjalne wypowiedzi kierownictwa NBP, gdyż ma ona być symbolem naprawy i umocnienia waluty krajowej.
Nawet całkowicie ekwiwalentna denominacja będzie wstrząsem dla społeczeństwa, wywoła nieufność i skłonności do spekulacji, zwłaszcza u tej części ludności, która rozporządza większymi zasobami pieniężnymi. Przemawia to za rozciągnięciem wymiany w czasie oraz za równoległym obiegiem „starych” i nowych „twardych” złotych, przy zobowiązaniu się NBP do honorowania starych znaków pieniężnych w dłuższym okresie. Mimo wysokich kosztów wymiany wszystkich znaków pieniężnych, przyniesie ona pewne korzyści w postaci eliminacji fałszywych znaków pieniężnych, a także urealnienia wartości obiegających banknotów o banknoty zniszczone, które figurują w ewidencji NBP. Wreszcie wprowadzony zostanie do obiegu bilon, co znacznie ułatwi ludności codzienne drobne rozliczenia.
Leave a reply